Blog

„A czemu nie ma czapeczki?”… czyli o macierzyństwie i społecznych oczekiwaniach

W Polsce, jak i w wielu innych krajach, macierzyństwo jest uważane za jedną z najważniejszych ról kobiet w życiu społecznym. Wraz z nią pojawiają się pewne oczekiwania, jakie społeczeństwo ma wobec matek i planowania potomstwa. Powiedziałabym, że określenie „pewne oczekiwania” to raczej eufemizm. Oczekiwań jest ogrom. Czasami ciężko za tym nadążyć.

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych oczekiwań jest to, że kobiety w ogóle powinny rodzić dzieci. Jest to często uznawane za ich naturalny obowiązek i ważną część ich kobiecości. Kobiety, które nie rodzą dzieci lub decydują się na życie bezdzietne, często spotykają się z krytyką i napiętnowaniem. Coraz częściej jednak pary stają przed dylematem „mieć dziecko czy nie mieć?”. Doskonale o tym dylemacie opowiada Marta Niedźwiecka w swoim podcaście „O zmierzchu” (tytuł odcinka brzmi właśnie „Mieć dziecko czy nie mieć?”). Naciski w tej kwestii idą zewsząd. Pytają rodzice, wujkowie, ciotki, znajomi, przyjaciele, babcie, dziadkowie, a nawet… obcy ludzie. „ A kiedy dzieci?”, „Czas leci, nie czekajcie dłużej”, „Ooooj, karierę zawsze zdążysz zrobić”. Kobiety MUSZĄ rodzić. Społeczeństwo postanowiło.

Niestety, nie wystarczy urodzić raz. Za dużo też nie dobrze. Istnieją bowiem oczekiwania dotyczące liczby dzieci. W Polsce wciąż silnie panuje przekonanie, że rodzenie co najmniej dwójki dzieci jest obowiązkiem społecznym. Rodziny, które decydują się na jedno dziecko, często muszą odpowiadać na nieprzyjemne pytania i komentarze ze strony innych ludzi „Kacperek musi mieć rodzeństwo”, „Nie czekajcie, bo duża różnica wieku pomiędzy dziećmi nie jest dobra”, „Im szybciej drugie tym lepiej”. Jednak tutaj też uważajcie! Nie taka liczba dzieci też nie jest dobrze widziana. Trójka albo więcej (Nie daj Boże!) to już prawdopodobnie patologia, „pasożyty żerujące z 500+” itp. Można się przegrzać od tego.

 

Co z tym macierzyństwem?

Ano nic. Panuje mnóstwo stereotypów dotyczących tego, co daje macierzyństwo. Bardzo powszechnym jest wiara w to, że macierzyństwo dodaje punkty w rankingu kobiecości. Jak jesteś matką to… BUM! Twoje poczucie kobiecości powinno eksplodować jak bomba atomowa. Oślepisz tym co najmniej jedno osiedle. Jednak… nie polecam. Absolutnie macierzyństwo nie jest wyznacznikiem kobiecości to po pierwsze. Po drugie, jeśli Twoja kobiecość leży i kwiczy to po urodzeniu będzie nadal leżeć i kwiczeć. Po trzecie, moje doświadczenie (i nie tylko moje) wskazuje, że wiele kobiet po ciąży i porodzie nie czuje się dobrze w swoim ciele. Widzą siebie jako nieatrakcyjne. Nie oczekujcie cudownej zmiany stosunku do swojego ciała po tym, jak zostaniecie matkami. Macierzyństwo nie jest też oznaką kobiecości. Tego typu stereotypy wywołują jedynie niepokój, poczucie osamotnienia i niezrozumienia u kobiet, które dzieci nie mają, bo albo nie chcą, albo nie mogą.

Innym dość dobrze znanym przekonaniem jest: „Potem będzie za późno i będziecie żałować”. Czy, aby na pewno? Jeśli partnerzy szczerze porozmawiali o tym, czy chcą mieć dzieci czy też nie i dlaczego to czego mają żałować? Podjęli świadomą decyzję, licząc się z konsekwencjami. Wiedzieli jakie są korzyści i straty związane z posiadaniem dzieci. Można się w tym miejscu oburzyć. „Straty z posiadania dzieci?! Jak tak można?!” Nie można mieć wszystkiego. Nie można być świetnym, zaangażowanym rodzicem i mieć super karierę. Nie dajcie sobie wmówić, że się da. Zawsze jest coś kosztem czegoś. Zgodzi się ze mną dr Beata Wróbel i Aneta Borowiec. Piszą o tym w świetnej książce „Sztuka kobiecości”. Dr Beata Wróbel to ceniony ginekolog i seksuolog. W wymienionej książce podkreśla, że czas na tym świecie mamy ograniczony. Dodam, że życie to nieustanne pasmo wyborów. Nie jesteśmy w stanie przejść każdej z dostępnych dróg. Dlatego musimy wybierać, licząc się z tym, że nie dowiemy się „co by było gdybym…”. Tak samo jest z macierzyństwem.

Skoro decydujecie się w relacji na brak potomstwa to wiecie, jakie to ma korzyści i straty dzisiaj, jutro, czy za 10 lat.

 

Powinnaś nieco zwolnić.

Kolejnym oczekiwaniem jest to, że kobiety powinny być doskonałymi matkami, które poświęcają całą swoją uwagę i czas dla swoich dzieci. To oczekiwanie jest szczególnie ciężkie dla matek, które decydują się na pracę zawodową. Często czują się one winne i niewystarczające, ponieważ nie są w stanie poświęcić swojemu dziecku tyle czasu, ile by chciały. Takie oczekiwanie wynika z przekonania, że kobiety powinny być w stanie zrównoważyć pracę i opiekę nad dziećmi, co jest niemożliwe. Doba ma niezmiennie 48 godzin. Dla kobiet, dla których praca zawodowa jest ważna bycie głównie w roli matki bywa przytłaczające. Słyszę w gabinecie, że zatraciły siebie. Są na urlopie macierzyńskim, idą odwiedzić koleżanki z pracy i odczuwają dotkliwą pustkę i stratę pewnej, ważnej części siebie. Oczywiście są kobiety, dla których macierzyństwo jest priorytetem i najwspanialszą rolą w ich życiu jest bycie w roli matki. Tylko, co z kobietami, które tak nie czują? Istnieje szereg przekonań odnośnie zalania falą miłości do dziecka: „Zobaczysz, po porodzie Ci się zmieni”, „Jak urodzisz to nie będziesz mogła się od dziecka oderwać”, „Stracisz dla niego głowę”, „Będziesz nieustannie chciała je mieć przy sobie”. W gabinecie pojawiają się kobiety, które niedawno zostały mamami. Są zrezygnowane, zawstydzone, pełne poczucia winy. Przychodzą w poczuciu braku rozumienia tego, co się w nich dzieje, bo… nie zalała ich ta słynna fala miłości i instynktu. Nie mogą spokojnie się umyć. Nie mają swobody w korzystaniu z toalety, a o wypiciu kawy nie ma mowy. Nie wiedzą kim są. Nie mogą się rozwijać. Tęsknią za pracą, podróżami, wieczorami z partnerami przy świecach i winie. „Czy tak już będzie?” pytają. Znowu jest to pokłosie tych wszystkich frazesów, jakie słyszą od bliskich, rodziny, przyjaciół.

 

„A piersią karmisz?”, „Nie przytulaj, bo się przyzwyczai”, „Marchewkę za szybko mu dajesz”, czyli recepty na wychowanie.

Jak o oczekiwaniach społecznych wobec macierzyństwa mowa to nie może zabraknąć złotych rad. Niestety one również zaprowadzają kobiety, które mają małe dzieci do gabinetu psychologa. Dlaczego? Wyobraź sobie, że na każdym kroku ktoś mówi Ci, jak się ubierać, jak często i co jeść, jak spędzać czas, jak odpoczywać, kiedy spacerować itp. Na dodatek jedna osoba mówi jedno, a inna coś innego. Słyszę od klientek, że obcy ludzie zaczepiają je, gdy idą z dzieckiem w wózku, zaglądają do wózka i pytają je „a piersią Pani karmi?”. Dziecko dostaje słoiczek z marchewką. BUUM! „Czemu Pani sama nie ugotuje? Na dodatek w tym wieku dziecko już jabłuszko może. Powinno się miksować” Matka idzie na spacer „Za lekko Pani ubrała, zimno dzisiaj”. Każdy ma radę na wszystko. Co to robi matkom? Wzbudza odczucie, że wszystko robią nie tak. Źle zajmują się dzieckiem i są beznadziejnymi matkami. Totalny brak kompetencji. Kilka dni temu Martyna Wojciechowska na swoim IG opublikowała świetny post, który dedykuję zarówno matkom, jak i wszystkim osobom dającym złote rady. Oto wpis: „Jest nas na świecie 8 miliardów! Dlatego nie sądźmy, że nasz punkt widzenia, nasze wyznanie, sposób budowania relacji, wychowywania dzieci, a nawet kanony piękna są lub powinny być jedynymi słusznymi.”

 

Zadaj sobie kluczowe pytanie.

W toku terapii jedna klientka powiedziała: „Pani Sylwio, teraz gdy stoję w obliczu jakiejś decyzji to przede wszystkim zatrzymuję się i pytam samą siebie czy to jest naprawdę moje czy czyjeś”. To pytanie warto zadawać sobie w wielu momentach. Umówmy się, że nie dotyczy to wyboru typu „kupić kajzerki czy tostowy”. Kiedy stoicie przed jakąś ważną decyzją, to wciśnijcie STOP. I pomyślcie, czy dany wybór realizuje jakieś Wasze potrzeby, czy jest on jednak odpowiedzią na oczekiwania kogoś bliskiego/ społeczeństwa. Nie dokonujcie wyborów „bo tak chcą inni”. Zgodnie z powyższym wpisem Martyny można dodać „a drudzy inni mogą chcieć inaczej”.

Pamiętajcie, że Wasze wybory są… Wasze. Nikt nie ma prawa ich osądzać/ oceniać. Bądźcie dla siebie wyrozumiali i próbujcie zrozumieć. Nie każdy żyje tak, jak Wy i ta różnorodność w ludziach jest cenna.

Dobrego! 🙂

 

utworzone przez | kwi 16, 2023 | Psychoterapia